Wieczór z Arnoldem

Wieczór z Arnoldem

Czy to randez vous można zaliczyć do udanych? Czy poczułam przyspieszone bicie serca? Czy może lepiej zapomnieć?

Zapomnieć. Zdecydowanie.

Najlepiej szybko rzucić się na następną książkę, by zetrzeć to dziwne uczucie i pretensje do siebie, że poświęciło się czas i pieniądze na coś, z czego nic nie wynika.

No, może trochę przesadziłam (jestem w tym Królową;-), ale to jednak nie było to. 

Przydaj się, Siedem zasad lepszego życia to nie jest pierwsza książka Arnolda Schwarzeneggera. Okazało się, że wcześniej popełnił ich kilka:

  • Facet 2.0. Droga do fizycznej i mentalnej przemiany w samca alfa (współautor John Romaniell)
  • Pamięć absolutna
  • Arnold. Edukacja kulturysty
  • The new encyclopedia of modern (współautor – Bill Dobbins)
  • Jak osiągnąć sukces. Bodybuilding dla mężczyzn (współautor – Bill Dobbins)

Rys historyczny

Gdyby młodsze pokolenie nie wiedziało – Arnold Schwarzenegger – to urodzony w 1947 roku austriacko-amerykański aktor, filmowiec, polityk, filantrop, były zawodowy kulturysta. Gubernator Kalifornii w latach 2003 – 2011.

Zyskał światową sławę jako hollywodzka ikona filmu akcji. Zagrał w takich hitach jak: Conan Barbarzyńca, Conan Niszczyciel, Terminator, Uciekinier, Bliźniacy, Gliniarz w przedszkolu, Predator, Pamięć absolutna, Prawdziwe kłamstwa itd.

(źródło: Wikipedia)

Ryzyk fizyk

A wracając do książki – nowość nie była tania, ale zachęcona opiniami internautów stwierdziłam, że zaryzykuję. Podobno kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana. Ten akurat – odbił mi się czkawką.

Podskórnie obawiałam się, że polityczna kariera wpłynie na narrację autora i chyba tak się stało.

To był randka z narcyzem. W stylu: Uratowałem świat – teraz uratuję Ciebie.

Mała dygresja

Czytam dużo. W tym też dużo poradników. Więc to nie jest tak, że nie lubię tego typu literatury. Książki wiele zmieniły w moim życiu. Wytyczyły mi drogę zawodową! Zmieniły moje spojrzenie na wiele kwestii. I choć czasem książka nie jest dobrze napisana, czasem lekko nudna, bywa, że jedna myśl mnie uderzy, wywoła ciary na plecach i wtedy czuję, że było warto.

American dream

Ale ta książka była miałka. Patetyczny, amerykański styl. Nawet tytuły rozdziałów: Myślcie na wielką skalę, Zamknij usta, otwórz umysł czy Utrzymujcie klarowną wizję nie wnosiły nic nowego. Powielone rady, mało wątków biograficznych, a jak już – to w kółko te same. Historie sukcesów, wybawiania ludzi i świata z opresji (sorry, Arnold, ale nijak nie mogę tego sprawdzić).

Czytając tę książkę biłam się z myślami. Drażniła mnie.

Prawdziwe kłamstwa

Prawda jest jednak taka, że w jakiś sposób ukłuło mnie to, że chłopak z małej austriackiej wioski nigdy nie szukał wymówek, tylko sposobów. Że szedł po swoje. Walczył do końca. Uczył się na porażkach. 

To mnie gdzieś gniecie i obdziera z iluzji.

Nawet ten cytat (jedyny, jaki sobie zakreśliłam):

„Zawsze mamy wybór. Ale bywa, że brakuje nam narzędzi do oceny tego wyboru, o ile sami ich sobie nie stworzymy.”

Wiem, że jest prawdziwy, choć niewygodny.

Ale faktem jest, że przedstawienie tego wszystkiego było dla mnie zbyt wyidealizowane. Jakieś wyblurowane. Jak opowieść z happyendem.

To nie jest moja narracja. Ja lubię widzieć ból istnienia, lubię historie upadków i podnoszenia się z kolan. Lubię, kiedy ktoś obnaża swój lęk i strach. Tylko czy taka osoba osiągnęłaby tak wiele?

Jednak nie kupuję tego…

Nie nadajemy na tych samych falach Arnold.

Ta randka nie należała do udanych. Byłeś tylko Ty i twoja wizja świata, niedostosowana do mojego introwertycznego życia.

Hasta la Vista, Baby!

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *